Rozglądałem się po okolicy za ciekawymi miejscami. Choć niewiele mogłem zdziałać zaraz pytałem napotkanych przechodniów. Przechodziłem tak gdy nagle spotkałem....
- Oczom nie wierzę!!! - powiedziałem - To Wyndbain! i Okami!
Nie chciałem podchodzić , ale gdy się tylko odwrócili schowałem się za drzewo.
- Słyszałeś to Okami? -
zwrócił się Wyndbain.
- Tak, też to słyszałem! Ktoś nas szpieguje...
- Słyszałem czyjeś łapy.
Okami i Wyndbain zwrócili się w moją stronę.
Pomyślałem : "Ehh.. Musze uciekać!"
Szybko zaczaiłem się trochę dalej.
Okami zajrzał za drzewo.
- Wynd, nikogo tutaj nie ma. Może nam się zdawało?
- Być może.
- Wynd, zaczekaj tu ja skocze do sklepu.
- OK. Czekam...
To był ten moment! Rzuciłem się na Wyndbaina!
- Znów cie znalazłem!
- O nie! To ty! O....
Zatkałem mu twarz by nic nie pisnął!
- I co, myślałeś że jak uciekniesz to ci to daruje...
- Mmmmm.... uuu....
Najwyraźniej Wynd nie mógł wydusić ani słowa.
- Teraz zapłacisz mi za to!
Podniosłem z ziemi kamień...
i ogłuszyłem nim Wyndbaina.
Zaciągnąłem ciało tego nieprzytomnego basiora nad przepaść!
Okami w tym samym czasie powrócił.
- Och , Wynd! Gdzie jesteś?
Było głucho. Nikogo nie było słychać...
O nie! Gdzie jesteś!
Wyndbain leżał w jaskini i ocknął się bo po cichu zaczął coś mruczeć.
Udałem że tego nie zauważyłem...
- Ummmm..... - Wyndbain odsunął szmatkę którą związałem mu pysk - Gdzie ja jestem!
- W mojej jaskini.
Wynd próbował się rozwiązać ale bez skutku.
Wygiągnąłem go z jaskini i zaprowadziłem nad przepaść.
- O nie nie nie!
- Nic już nie zrobisz!
- Ale za co mnie chcesz zabić ! Prosze nie zabijaj mnie!
- Chcę się zrewanżować!
- Ale za co...
- Ty dokładnie wiesz za co, odbierałeś mi wciąż ojca!
- Co?
- Tak ty debilu! To prawda ! Bo on wolał ciebie niż mnie. A jeśli ciebie nie będzie to ja będę pupilkiem ojca!
- Zostaw mnie.
Nagle między mnie a związanego Wyndbaina wskoczył Okami
- ZOSTAW GO!
- Nie!
I w tym momencie popchnąłem Wyndbaina w przepaść.
- Nieeeee! Coś ty zrobił! WYNDBAIN!
Wyndbain spadł do przepaści!
- Nieeeeeeeeee
Ze złości Okami rzucił się na mnie
- NIE DARUJE CI TEGO P*******NA SZ***O!
- Sprawdź.
Okami podniósł mnie i rzucił mną w przepaść.
- Ty też tak skończysz.
Tragiczna opowieść zakończyła się śmiercią obojgu braci.
- Oczom nie wierzę!!! - powiedziałem - To Wyndbain! i Okami!
Nie chciałem podchodzić , ale gdy się tylko odwrócili schowałem się za drzewo.
- Słyszałeś to Okami? -
zwrócił się Wyndbain.
- Tak, też to słyszałem! Ktoś nas szpieguje...
- Słyszałem czyjeś łapy.
Okami i Wyndbain zwrócili się w moją stronę.
Pomyślałem : "Ehh.. Musze uciekać!"
Szybko zaczaiłem się trochę dalej.
Okami zajrzał za drzewo.
- Wynd, nikogo tutaj nie ma. Może nam się zdawało?
- Być może.
- Wynd, zaczekaj tu ja skocze do sklepu.
- OK. Czekam...
To był ten moment! Rzuciłem się na Wyndbaina!
- Znów cie znalazłem!
- O nie! To ty! O....
Zatkałem mu twarz by nic nie pisnął!
- I co, myślałeś że jak uciekniesz to ci to daruje...
- Mmmmm.... uuu....
Najwyraźniej Wynd nie mógł wydusić ani słowa.
- Teraz zapłacisz mi za to!
Podniosłem z ziemi kamień...
i ogłuszyłem nim Wyndbaina.
Zaciągnąłem ciało tego nieprzytomnego basiora nad przepaść!
Okami w tym samym czasie powrócił.
- Och , Wynd! Gdzie jesteś?
Było głucho. Nikogo nie było słychać...
O nie! Gdzie jesteś!
Wyndbain leżał w jaskini i ocknął się bo po cichu zaczął coś mruczeć.
Udałem że tego nie zauważyłem...
- Ummmm..... - Wyndbain odsunął szmatkę którą związałem mu pysk - Gdzie ja jestem!
- W mojej jaskini.
Wynd próbował się rozwiązać ale bez skutku.
Wygiągnąłem go z jaskini i zaprowadziłem nad przepaść.
- O nie nie nie!
- Nic już nie zrobisz!
- Ale za co mnie chcesz zabić ! Prosze nie zabijaj mnie!
- Chcę się zrewanżować!
- Ale za co...
- Ty dokładnie wiesz za co, odbierałeś mi wciąż ojca!
- Co?
- Tak ty debilu! To prawda ! Bo on wolał ciebie niż mnie. A jeśli ciebie nie będzie to ja będę pupilkiem ojca!
- Zostaw mnie.
Nagle między mnie a związanego Wyndbaina wskoczył Okami
- ZOSTAW GO!
- Nie!
I w tym momencie popchnąłem Wyndbaina w przepaść.
- Nieeeee! Coś ty zrobił! WYNDBAIN!
Wyndbain spadł do przepaści!
- Nieeeeeeeeee
Ze złości Okami rzucił się na mnie
- NIE DARUJE CI TEGO P*******NA SZ***O!
- Sprawdź.
Okami podniósł mnie i rzucił mną w przepaść.
- Ty też tak skończysz.
Tragiczna opowieść zakończyła się śmiercią obojgu braci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz