- Trist, Trist wstawaj! - usłyszałem nad sobą.
- Co? Czemu tak wcześnie?
- Wcześnie? jest 11.
- Aha, okej.
Zaspany wyszedłem z jaskini nad jezioro. Nachyliłem się i po chwili wylądowałem w wodzie, rozejrzałem się wokół i zobaczyłem...Shil śmiejącą się.
- Co robisz?!
- Heh, chciałam, żebyś trochę ochłonął.
- Aha...
- To co teraz?
- Może wybierzemy się na spacer?
- Hmm...dobrze, a gdzie idziemy?- spytała.
- W takie jedno miejsce...
- Hmm...dobrze...- powiedziała i uśmiechnęła się.
Szliśmy przez ok. pół godziny i wreszcie doszliśmy do tego miejsca:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz