czwartek, 4 lipca 2013

Od Chosen'a - ciąg dalszy

 -A CO TY TUTAJ ROBISZ??!! - krzyknąłem wystraszony wciąż próbując myśleć że to pomyłka.Nie mogłem pomylić swojej siostry z nikim innym  pomimo tego że widziałem ją dawno temu. 
 -To ja. -powiedziała nadzwyczaj łagodnym głosem - szukałam cię tyle lat tamta wataha się rozpadła nie ma jej szukaliśmy cię z Jasperem .
 -Jak to Jasper tu jest?! - przerwałem jej gwałtownie.
 -Tak jest ale nie należy do nas to znaczy do naszej watahy nie chce się mieszać w wojny i błąka się po lesie. 
 -Ok, rozumiem, ale dlaczego ty to robisz?To złe . W ogóle cię nie poznaje. 
 -Tamta wataha mnie zmieniła. Nauczyła mnie być brutalną bo tylko w ten sposób da się szczęśliwie żyć. 
 -To bzdura. - powiedziałem
 -To nie bzdura to święta prawda ja tez tak na początku myślałam ale się zmieniłam się. Ciebie też mogę zmienić. Dołącz do nas. Chyba nie będziesz należeć do tej watahy przegranych. 
 -Przegranych? - zdziwiłem się
 -Tak przegranych . Kiedy przybędą by uratować swoją malutką waderę my zaatakujemy ich całym wojskiem i zabijemy a kiedy to zrobimy napadniemy ich zabijemy wszystkich , wszystkich!Dlatego też przybywam po ciebie braciszku żeby cię uratować. Kiedy do nas dołączysz unikniesz śmierci w męczarniach...
 -Nie, to niemożliwe, nie mogę ich zdradzić. - powiedziałem zmartwiony
 -Tak możesz, oczywiście że możesz, wystarczy, że weźmiesz się w garść.Daje ci czas do jutro rano masz się zdecydować przez noc i przyjść o 10:00 w to samo miejsce by oznajmić mi swą decyzje. 
 -Dobrze. - odpowiedziałem 
-Kocham cię bracie . -  powiedziała i się do mnie przytuliła.
 -Do zobaczenia. - powiedziała po czym się ode mnie odkleiła i jednym zgrabnym ruchem wskoczyła w ciemność. 
-No, i jeszcze jedno, jeśli wypaplesz "swojej" watasze co planujemy to nie będę już zwracać uwagi na braterską miłość i bez wahania cię zabije. - Dodała
 Bez słowa ruszyłem ścieżką w stronę swojej jaskini. Tysiące myśli roiło się w mej głowie. Z opuszczoną głową szedłem przez tłum wilków . Przechodziłem obok jaskini Belli . Przy wejściu bawiły się rozkoszne szczeniaki. Strasznie się poczułem wiedząc że jutro prawdopodobnie będą martwe.  Nie mogłem jej jednak ostrzec. Gdybym to zrobił zdradziłbym swoją rodzoną siostrę. Na pewno by zginęła gdyby ktoś się dowiedział o planie. 
 -Co ja mam teraz robić! wyszeptałem w desperacji sam do siebie. 
 Nagle wpadł na mnie jakiś wilk.

< ktoś dokończy? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz