Bardzo martwiłam się o mamę. Porządnie oberwała. Nie darowałam im tego i z wściekłością rozszarpałam trzy wilki. Wszyscy mnie uspokajali bo zaczynałam rzucać się nawet na swoich.
- Mamo! - wrzeszczałam - Mamo!
Mam nie odpowiadała. Wyrwałam się z objęć innych wilków i pobiegłam do mamy. Nie oddychała.
- Nie... Nie... To dzieje się za szybko... Najpierw dziadek, teraz mama. Nie!
- Aster.. Wszystko dobrze?
- Nie, Niko! Nie! Mama nie żyje!
- Co?!
- Nie oddycha!
Niko ogarnęła wściekłość i poleciał w stronę ostatnich wilków WKP. Zaatakował jakiegoś basiora. Zapewne alfę. Gryzł się z nim długo, w końcu wzniósł się z nim w powietrze i rzucił o ziemię. Inne wilki z jego watahy patrzyły na Niko z przerażeniem. Nagle pomyślałam ,,Szczeniaki!". Pobiegłam do jaskini, w której miały być ukryte. Belli nie było. Szczeniaki same. Przeraziłam się. Szczeniaki były zmarznięte. Bella nie zostawiłaby ich od tak. Coś się musiało stać. Zostałam ze szczeniakami i ogrzewałam je, były jednak głodne. Przypomniałam sobie o telepatii.
,,Niko! Szukaj Belli i przynieś coś do jedzenia. Małe są głodne!"
,, Nie ma z nimi Belli?"
,,Nie!"
Niko już się nie odezwał. Po chwili przybiegł z sarną w pysku i położył ją obok mnie i bez słowa wybiegł. Mimo że szczenięta były za młode by jeść mięso, nie miałam wyboru. Jadły z apetytem, ale musiałam pomagać im odrywać kawałki mięsa. Po chwili przybiegły do mnie Moon, Trix, Val i kilka innych wader. Pomogły mi zająć się małymi i po chwili odnalazła się Bella.
- Bell! Gdzie ty byłaś?! Zostawiłaś szczenięta same?!
- Aster, spokojnie..
- Zamarzłyby na śmierć!
- Ja tylko poszłam po jedzenie!
- I co?
- Nic nie złapałam. Byłam okropnie głodna, nie miałam jak zjeść!
- Akurat..
- Bell, nie słuchaj mojej siostry. Zjedz...
- Dzięki Niko...
Poszli się najeść, a ja stałam dalej w tym samym miejscu rozgoryczona.
<Bella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz