- Jak mam to zrobić? Nie rzucę się chyba w przepaść?
- Prosze!
- Wynd, nie moge?
- Co? Jaki Wynd? Wynd nie żyje!
To była niezręczna sytuacja, lecz nie myliłem się. To naprawdę był duch Wyndbaina.
Tylko. Co ja mam teraz zrobić? Nie potrafię wyciągnąć ciała Wynda!
Odpowiedziałem to Oshimi.
- Co? Wynd jest duchem!
- Tak, przemawiał przez Chosena.
- Na pewno ci się to nie zdawało. Może twoja wyobraźnia ci coś mówi?
- Nie wierzysz mi?
- Ja, Okami, ja mam wątpliwości. Ostatnie dni to był dla ciebie koszmar, wiem że jesteś na granicy wytrzymałości! Ja ciebie doskonale rozumiem.
- A niech to, nawet moja partnerka mnie nie rozumie. To... ach , szkoda słów.
Już od tego momentu sądziłem , że nasza miłość zaczyna się rozpadać. Wiem, że jest przerażona tym, że wrzuciłem Kyubiego do przepaści.
Nie miałem wyboru. Pobiegłem do komnaty alf. Gdy była moją najlepszą przyjaciółką, i medium, mogłem się jej wyżalić i opowiedzieć co się stało.
Wstąpiłem do komnaty.
Było ciemno.
- Halo, jest tu kto?
Po komnacie rozniosło się Echo.
- Słyszy mnie ktoś?
- Okami, wiem po co do mnie przyszedłeś.
- Tak?
- Wyndbain przemawiał przez ciebie.
- Tak, i ja właśnie po to tu jestem.
- A co dokładnie.
- Wyndbain chciał bym wyłowił jego ciało z przepaści, ale ja nie wiem jak mam to zrobić.
- Chętnie ci pomogę ponieważ od tego jestem.
- Jak dobrze...
- Zwołam resztę watahy, wiem że Wyndbain wie co chce zrobić.
- A ja co mam zrobić.
- Najlepiej Okami, ty przygotuj się do wyprawy. Ja, Mike , Glimmer, Scar i Okari, spróbujemy odzyskać ciało Wynda. A ty wiesz co masz robić.
- Tak.
Bardzo cieszyłem się że mogłem komuś się zwierzyć. Od razu poczułem się lepiej.
Wróciłem do domu i od razu ułożyłem się w łóżku.
Następnego dnia była zbiórka przez pokładem.
Wraz ze mną na wyprawę wyruszali Chosen jako kapitan, Mistice, Shayde, Niko, Shadow, Shila, Runcia, Zayn, Haru i Rouder.
- Wejdźcie na pokład i odłóżcie pakunki do swoich pokoi. - powiedział Chosen
My wedle jego życzenia, a raczej z rozkazu poszliśmy do pokoi. Mój pokój był super: wygodne łóżko, sofa, i wiele innych rzeczy.
- Wyruszamy! - zakrzyknął Niko, miał powiadamiać co jest za horyzontem.
Wyciągneliśmy kotwicę, rozwiązaliśmy sznury i wypłynęliśmy.
Wszyscy mieszkańcy watahy machali do nas. Nawet moja ukochana Oshimi.
Kolejna część wkrótce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz