Pobiegłam za mamą. Właśnie biegliśmy uwolnić Trixie i Wyndbaina. Wtedy ona powiedziała:
- Charlotte, dowodzisz.
- Jak to?! Nie dam sobie rady...
- Dasz sobie radę, prowadź... - to mnie trochę zszokowało, ale daję radę, teraz najważniejsze jest, żeby ocalić naszych kompanów.
Nagle usłyszałam tupot wielu łap. To były wilki z WKP!!! Właśnie biegli na wojnę z moją watahą, niewykluczone, że kogoś zabiją, a ja nie walczę razem z nimi!!!
- Chowamy się w krzaki, tylko szybko - szepnęłam.
Wilki przebiegły obok nas. Już byliśmy Na granicy naszych watah, kiedy zza krzaków wyskoczył jakiś wilk. Bez zastanowienia rzuciłam się na niego.
- Charlotte, nie! - krzyknął
- Skąd znasz moje imię? - zawarczałam. Było już ciemno i nie widziałam go dokładnie, ale zapach był znajomy. Wyczarowałam kulę światła. Wtedy trzasnęłam wilka po pysku. To był MISTICE!!!
- Auu...- syknął
- Miałeś zostać w watasze!
- Wiem, ale zrobię wszystko, żeby być z Trix...
- Ale.....- złość we mnie wzbierała, ale teraz nie było na to czasu - .....dobra....
Szliśmy dalej. Wnet zobaczyłam 2 samotnie stojące drzewa. Do jednego przywiązana była Trix, do drugiego Wyndbain! Podbiegłam do Trix i zaczęłam ją rozwiązywać. Kiedy rozwiązałam chustę, która utrudniała mowę, wrzasnęła:
- Uciekaj, to pułapka!!! - Nie miałam zamiaru się cofnąć, nie zostawię ich na pastwę losu.
- Niestety już za późno - powiedziała wadera, która właśnie wyszła z cienia.
Rzuciła się na mnie!!! Zaraz wgryzłam kły w jej szyję. Rozpoczął się pojedynek.
Nagle wadera cofnęła się. Za nią stało jakieś 10 wilków.
- Już po nas! - krzyknął Mist.
- Mist, muszę ci coś powiedzieć! - krzyknęła Trix
- Co?
- Bo ja....Ja jestem w ciąży!!!!!
- WOW!!! Nie daruję im!
Wilki zaatakowały! Nie mogłam sobie z nimi poradzić. 3 na 1 to chyba nieuczciwa walka. Cofneliśmy się osłaniając swoje tyły. Utworzyliśmy koło. Nagle wrogowie otoczyli nas. Byliśmy skończeni.
- Tylko trzymajmy się razem - powiedziałam
- Tak! - odpowiedzieli wszyscy oprócz Moon
- Moon słyszysz mnie? - spytałam. Zauważyłam nagle że ona.....mdleje
Wtedy niebieska poświata uniosła ją w górę. Opadła na ziemię. Chwilę po tym przed nami znalazła się jej demoniczna wersja. Wtedy wysłała wokół nas zabójczy niebieski okrąg. Dziesięć wilków padło w niemal sekundę i leżały przed nami martwe. Moon znów zemdlała i zaczęła się przemiana w normalnego wilka.
- WOW! Moon, jesteś niesamowita!
- Yyyy.....dzięx...
Potem podbiegłam uwolnić Wyndbaina, Trixy zajął się Mistice.
- Na prawdę jesteś w ciąży? - spytałam
- Tak.
- A kiedy urodzisz?
- Chyba 12 lipca.
- To cudownie - przytulił ją Mistice
Podbiegliśmy do Moon, którą zajmowała się chwilowo Moly. To była jej pierwsza przemiana, była ledwo przytomna. Kiedy już doszła do siebie, spytałam:
- Umiesz się teleportować, nie?
- No tak....- Odpowiedziała
- Dasz radę przenieść nas na pole bitwy?
< Moon? >
- Chowamy się w krzaki, tylko szybko - szepnęłam.
Wilki przebiegły obok nas. Już byliśmy Na granicy naszych watah, kiedy zza krzaków wyskoczył jakiś wilk. Bez zastanowienia rzuciłam się na niego.
- Charlotte, nie! - krzyknął
- Skąd znasz moje imię? - zawarczałam. Było już ciemno i nie widziałam go dokładnie, ale zapach był znajomy. Wyczarowałam kulę światła. Wtedy trzasnęłam wilka po pysku. To był MISTICE!!!
- Auu...- syknął
- Miałeś zostać w watasze!
- Wiem, ale zrobię wszystko, żeby być z Trix...
- Ale.....- złość we mnie wzbierała, ale teraz nie było na to czasu - .....dobra....
Szliśmy dalej. Wnet zobaczyłam 2 samotnie stojące drzewa. Do jednego przywiązana była Trix, do drugiego Wyndbain! Podbiegłam do Trix i zaczęłam ją rozwiązywać. Kiedy rozwiązałam chustę, która utrudniała mowę, wrzasnęła:
- Uciekaj, to pułapka!!! - Nie miałam zamiaru się cofnąć, nie zostawię ich na pastwę losu.
- Niestety już za późno - powiedziała wadera, która właśnie wyszła z cienia.
Rzuciła się na mnie!!! Zaraz wgryzłam kły w jej szyję. Rozpoczął się pojedynek.
Nagle wadera cofnęła się. Za nią stało jakieś 10 wilków.
- Już po nas! - krzyknął Mist.
- Mist, muszę ci coś powiedzieć! - krzyknęła Trix
- Co?
- Bo ja....Ja jestem w ciąży!!!!!
- WOW!!! Nie daruję im!
Wilki zaatakowały! Nie mogłam sobie z nimi poradzić. 3 na 1 to chyba nieuczciwa walka. Cofneliśmy się osłaniając swoje tyły. Utworzyliśmy koło. Nagle wrogowie otoczyli nas. Byliśmy skończeni.
- Tylko trzymajmy się razem - powiedziałam
- Tak! - odpowiedzieli wszyscy oprócz Moon
- Moon słyszysz mnie? - spytałam. Zauważyłam nagle że ona.....mdleje
Wtedy niebieska poświata uniosła ją w górę. Opadła na ziemię. Chwilę po tym przed nami znalazła się jej demoniczna wersja. Wtedy wysłała wokół nas zabójczy niebieski okrąg. Dziesięć wilków padło w niemal sekundę i leżały przed nami martwe. Moon znów zemdlała i zaczęła się przemiana w normalnego wilka.
- WOW! Moon, jesteś niesamowita!
- Yyyy.....dzięx...
Potem podbiegłam uwolnić Wyndbaina, Trixy zajął się Mistice.
- Na prawdę jesteś w ciąży? - spytałam
- Tak.
- A kiedy urodzisz?
- Chyba 12 lipca.
- To cudownie - przytulił ją Mistice
Podbiegliśmy do Moon, którą zajmowała się chwilowo Moly. To była jej pierwsza przemiana, była ledwo przytomna. Kiedy już doszła do siebie, spytałam:
- Umiesz się teleportować, nie?
- No tak....- Odpowiedziała
- Dasz radę przenieść nas na pole bitwy?
< Moon? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz