Ostatnio wszyscy mimo wojny są tacy szczęśliwi. Oststnio Bella urodziła szczenięta, wszytkie pary mają już dzieci, tylko nie my. Muszę przyznać, że byłam bardzo zazdrosna. Poszłam do Mista, żeby opowiedzieć mu nowinę.
- Mist, muszę Ci coś powiedzieć - zaczęłam
- Tak?
- Bo, ja.....- urwałam
Usłyszałam głośne piski. Pobiegliśmy szybko do jaskini Belli i nie pomyliliśmy się.
Zaatakowała ich TA wadera wraz z basiorem, który był chyba jej partnerem.
- Co tu robisz?! - warknęłam
- Pomyślałam, że bardziej zapłaczecie po stracie szczeniąt niż takiej starej wiedźmy - powiedziała i strasznie mnie wnerwiła!
- Nie mów tak o Eris!!!!!- wrzasnął Mistice.
- Hah, co ty nam możesz zrobić? - spytał basior
- To! - wrzasnął Mist i rzucił się na basiora dając znak szczeniętom, żeby się schowały.
Dzieci Bell i Nika ucicekły przez tylne wyjście i pobiegły poinformować alfy. Jakie roszkoszne maluchy!
W tym momencie krzyknęłam:
- Atakujemy!
Wtedy cała nasza trójka ( bo Mist zrobił to wcześniej ) rzuciła się na wilki. Wgryzłam się w kark wadery, puściłam ją i walnęłam łapą po pysku:
- To za Eris!!! - wrzasnęłam
- Znowu.... - szepnęła do siebie wadera.
Nagle upadłam na ziemię, zanim zdałam zrozumieć, że wadera sie przeteleportowała. Teraz znajdowałam się w jej władzy, nie mogłam się ruszyć, żeby wadera nie wbiła we mnie pazurów.
- Mist....ratuj.... - powiedziałam cicho.
- Ani ważcie się zrobić nawet kroku, bo ją zabiję! - przerazłam się.
- A teraz cofacie się o 10 kroków - zrobili to, co im kazała.
Wtedy znalazłam się na obcym terenie. Zostałam przywiązana do drzewa. Wtedy około 30 wilków zgromadziły się wokół mnie. Na ich czele stała ta wadera:
Na pierwszy rzut oka nie byłaby zbyt groźna, jakbym nie była przywiązana do drzewa!
- Haha....po co mi taka mała waderka? - spytała
- Nie jestem taka mała, a na pewno nie bezbronna!
- Uwierzyłabym ci, ale na razie jestes przywiązana do drzewa!!- wszystkie wilki zaczęły się głośno śmiać.
- Może i tak, poczekaj na moich przyjaciół. - powiedziałam.
- Przestań! Chcesz oberwać?!
- Nie boję się was!!!!
Po tych słowach wadera podcieła mi gardło. Zaczęłam się wykrwawiać, choć wiem, że nic mi to nie zrobi, mam przecierz moc gojenia ran.
Jednak bolało mnie okropnie i zaczęłam tracić siły. Wilki zaczęły się śmiać. Resztką sił zawyłam.
- Mistice, Ratuj! ! ! ! ! ! !
I zemdlałam.
< Mist? >
< Mist? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz