Okami wędrował brzegiem strumienia gdyż zauważył przechodzącą tuż obok Valixy.
Napewno wracała z jeziora gdyż w pysku trzymała świeżo złowioną rybę.
- Hej - zagadnąłem nieśmiało.
Po dłuższej chwili
- No witaj - niechętnie odpowiedziała z westchnięciem.
Sądziłem , że mnie nie zauważyła.
Żeby rozpocząć rozmowę, podszedłem bliżej niej.
- Gdzie byłaś? - Zapytałem dla upewnienia, choć wiedziałem.
- Nie twoja sprawa - narzuciła Valixy i odeszła z pośpiechem.
Nie chciałem jej zatrzymywać więc odszedłem od niej.
Nie chciałem nachalnie obrzucać wilczycy pytaniami co się stało , lecz byłem ciekawy co mogło się stać.
Było to bardzo tajemnicze.
Odkąd pamiętam, gdy przybyłem do watahy Valixy nie była rozmowna ale nie do takiego stopnia.
Musiałem coś zacząć...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz