Leżałam w krzakach . Po moich policzkach ciekły łzy - oznaka smutku . Moje oczy świeciły - oznaka wściekłości . Moje uszy były położone - oznaka cierpienia . Nagle , usłyszałam zachrypnięty głos Fella :
-Gdzie...Jest Bubonic?
-Niedługo się znajdzie . - odpowiedział głos Trixiy .
-Buboniiiiic! Bu-bo-nic!!!!!!!! - wydzierała się Mama . Z góry , usłyszałam głos Mista :
-Mamo! Tato! Tu jest! W krzakach! - i zemdlałam . Drugi raz tego dnia! Obudziłam się w jaskini . Obok mnie leżał Fell z zabandażowanym pyskiem . Czyli jego też dopadła! Każdy ma prawo być z tym , z kim chce!
-Fell... - szepnęłam .
-Wszystko dobrze? - zapytał .
-Pysk mnie boli...Ona...Jest potworem! Przeklnęła na mnie! Przez nią mogliśmy stracić dziecko! - krzyknęłam(z trudem) .
-Dzieci. - mruknęła Trixie .
-Co? - zapytałam , unosząc głowę .
-Nie będziecie mieć szczeniaka , tylko szczeniaki . 2 albo 4 . - odparła Trix . Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem . 4?!
-4?Wow! - zawołał Fell z uśmiechem .
-Wracając do Blue...Zagryzę ją! - warknęłam .
-Nie ma takiej potrzeby , siostro...Sama to zrobiła . - powiedział Mistice . W tym momencie ,zobaczyłam martwą Blue .
-Popełniła samobójstwo . - powiedział wujek Mike .
-I dobrze . - burknęłam . Kiedy zobaczyłam , że Ciocia Valixy patrzy na mnie z gniewem , zawołałam :
-Przepraszam , że to powiedziałam , ale przez nią mogłam stracić szczenięta! - a Cioca Valixy odpowiedziała:
<Valixy?Co odpowiedziałaś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz