czwartek, 25 kwietnia 2013

Od Valixy - Ciąg dalszy

CIĄG DALSZY POPRZEDNIEGO POSTA

Wtedy mama wróciła do jaskini. 
- Valixy, co się stało? - powiedziała.
- yyymmmm.....nic 
- Nie kłam mi tu! Co z tym zrobisz? - głupia zdolność czytania w myślach!!!
- Nooo...ni...nie wiem. Nie jesteś zła? 
- Jasne, że nie jestem, lubię Mike'a. - ulżyło mi.
- Ale co byś zrobiła na moim miejscu? - spytałam.
- Na twoim miejscu bym się zgodziła.
- To nie takie proste....
- Chciałabyś tego? - zapytała, choć i tak znała odpowiedź.
- No nie wiem....-wykręcałam się.
- Chcesz?!
- Chcę. Masz rację, lecę! - po tym wybiegłam z jaskini szukać Mike'a.
Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Ciągle go nawoływałam, ale nic z tego. Nigdzie go nie było. Zaczynałam się martwić. Biegałam wołając go po całym terenie watahy. Aż w końcu wpadłam
w dziwną, podziemną....jaskinię. Była ogromna i chyba nie na naszym terenie. Trochę bolała mnie łapa,
 ale chciałam się rozejrzeć. Wtedy zobaczyłam białe futro.
 Poczułam dziwnie znajomy zapach.
Zrobiłam kilka kroków i ujrzałam......................Mike'a
- V..va...Valixy? - na szczęście był przytomny. 
- Tak! Tak! - krzyknęłam i rzuciłam się w jego ramiona.
Syknął z bólu, odsunęłam się, a potem powiedział:
- Cieszę się, że to ty, ale nie musisz tak krzyczeć.
- Nie dlatego krzyczałam.
- A więc dlaczego?
- Bo się zgadzam!
- Na co? O co Ci chodzi?
- Tak...- zawahałam się - BĘDĘ TWOJĄ PARTNERKĄ!!
Zaniemówił. Chciał wstać, ale coś mu przeszkodziło, a tym czymś była złamana łapa.
- Coś ci się stało? - spytałam.
- Nie tylko trochę boli mnie (...auuuu....) łapa.
-Nie pozwolę ci tak iść! - wtedy za pomocą żywiołu magii uniosłam go w powietrze i wydostałam nas z jaskini. Wtedy pobiegłam po pomoc.
- Trix!! Jesteś tu? 
- Tak!, ale co Mike tu robi i to jeszcze w powietrzu?! - stała osłupiała.
-Ma złamaną łapę..on zemdlał!!!
- Ale dlaczego ? - zapytała podbiegając do niego.
- Wpadł do podziemnej jaskini, a zresztą opowiem Ci wszystko po kolei.
Wtedy poznała naszą przygodę. Była oszołomiona. Cały czas siedziałam w jaskini czuwając nad moją drugą połówką. Boję się o niego jeszcze się nie obudził. Na szczęście z jego łapą już było wszystko w porządku.
<Jak ktoś chce, to niech dokończy>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz